Witajcie Kochani! Utworzyłyśmy na naszym blogu nową kategorię: URODA. Będziemy pod nią pokazywać nasze ulubione kosmetyki, ale to nie tylko to! Także będą to recenzje przeróżnych kosmetyków do pielęgnacji włosów, skóry twarzy i
ciała, a również kosmetyków do makijażu. Będziemy się starały, żeby wpisy były
jak najbardziej dopracowane. Z naszej strony możecie liczyć także na bardzo
rzetelne opinie o danych produktach. Mamy nadzieję, że ten pomysł Wam się
spodoba i będziecie chętnie czytać takie posty.
Dzisiaj już pierwsza recenzja dwóch kosmetyków do pielęgnacji włosów –
szampon i odżywka KALLOS CHERRY z olejem z pestek czereśni. Jednak najpierw
chciałabym Wam króciutko opisać to, jakie są moje włosy, ponieważ to może Wam
pomóc przy późniejszym podjęciu decyzji, czy te produkty mogą być odpowiednie
dla Waszych włosów, czy też nie. Jak wiadomo, każdy z nas ma inne włosy, i na
każdego dany kosmetyk działa inaczej. A zatem, zapraszam Was do czytania dalej!
Od razu chciałabym zaznaczyć, że nie jestem żadnym ekspertem, to jedynie moje
osobiste spostrzeżenia. Jestem otwarta na Wasze rady odnośnie pielęgnacji
włosów, i wszystkie z wielką chęcią będę czytać. Jak wiadomo, kto pyta nie
błądzi! Moje włosy, z tego co udało mi się zaobserwować, a także przeczytać na różnych
stronach, są wysokoporowate, a co za tym idzie także bardzo suche i matowe.
Lato było bardzo gorące i to spowodowało, że niestety stały się jeszcze
bardziej suche, szczególnie na końcach. Jest to dla mnie bardzo uciążliwe,
ponieważ nie mogę do końca poradzić sobie z ich przesuszeniem i ich nawilżyć.
Czekam na Wasze chociaż drobne rady! Letnie słońce doprowadziło również do
tego, że moje włosy baaardzo się rozjaśniły. Także się puszą, dlatego czeszę je
tylko po umyciu, czyli co dwa dni. Gdybym zrobiła to na sucho, wyglądałyby
tragicznie. Włosy już od dłuższego czasu mam długie, w ostatniej klasie
gimnazjum były trochę poza ramiona, i od tamtego okresu je zapuszczam. Są
falowane i nigdy ich nie farbowałam. Moja ostatnia wizyta u fryzjera była w
grudniu, wtedy skróciłam je o 7 centymetrów, właśnie z powodu tego
przesuszenia, końcówki wyglądały jak siano. Niestety. Jak na razie to chyba
tyle na temat moich włosów. Mam nadzieję, że troszkę udało mi się przybliżyć
Wam to, jakie są moje włosy. Jeśli macie jakieś pytania, śmiało piszcie w
komentarzach. A teraz pora, w końcu, przejść do recenzji.
SZAMPON KALLOS CHERRY z olejem z pestek czereśni
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride,
Cocamide DEA, Cocamidopropyl Betaine, Coco Glucoside, Parfum, PEG-4 Distearyl
Ether, Polyquaternium-7, Glycerin, Distearyl Ether, Prunus Avium Seed Oil,
Citric Acid, Propylene Glycol, Dicaprylyl Ether, Amodimethicone, Cetrimonium
Chloride, Trideceth-12, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone,
Methylisothiazolinone, Sodium Benzoate
Informacje od producenta:
Szampon o delikatnej teksturze do zużytych włosów. Doskonale czyści, a
równocześnie dzięki zawartości witamin A-, B1-, B2-, B6- i C oraz aktywnym
składnikom bogatego w minerały oleju z pestek czereśni natychmiast nawilża
suche, łamiące się włókna włosów. Po zastosowaniu włosy stają się łatwe w
obsłudze, odżywione, lśniące i aksamitnie miękkie.
Jak widać, na drugim miejscu w składzie jest Sodium
Laureth Sulflate, co większość z Was, może od razu odstraszyć. Jest
on łagodniejszy detergentem od Sodium Lauryl Sulflate. Niektórzy całkowicie
rezygnują z produktów z SLS w składzie. Jednak warto sprawdzić jak na niego
zareaguje nasza skóra. Ja stosuję ten szampon raz w tygodniu, ponieważ takie
szampony lepiej oczyszczają włosy. W pozostałe dni używam delikatnego szamponu
dla dzieci Babydream. Jednak nie zbaczam już tak bardzo z tematu!
Jak zapewnia producent, szampon ma oczyścić włosy, i tak też jest. Włosy
faktycznie stają się łatwe w obsłudze, ponieważ mogę je szybko rozczesać, co
nie zawsze po zastosowaniu innych produktów jest takie proste. Szampon
nie przyśpiesza przetłuszczania się włosów, a także nie powoduje u mnie
łupieżu. A co najbardziej mi się podoba? Zapach! Jest
przecudowny! Mogłabym ciągle go wąchać, naprawdę bardzo mi się podoba. I jest
to zupełnie inny zapach, niż ma maska z tej samej serii. Niestety nie czuć go
już następnego dnia na włosach (myję je wieczorem). Wydajność oczywiście na
plus. Myślę, że za tę cenę (i taką pojemność) warto wypróbować ten szampon i
przetestować go na swoich włosach. W końcu to tylko szampon, którego zadaniem
jest umycie włosów.
MASKA KALLOS CHERRY z olejem z pestek
czereśni
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Prunus
Avium Seed Oil, Parfum, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol,
Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone,
Methylisothiazolinone
Informacje od producenta:
Maska w kremie o delikatnej teksturze do mocno
zniszczonych włosów. Aktywne składniki oleju z pestek czereśni, bogatego w
witaminy A-, B1-, B2-, B6-, C, oraz w minerały jak fosfor, wapń, potas i
wysokiej koncentracji żelazo, natychmiast nawilżają suche i łamiące się włókna
włosów. Po zastosowaniu włosy stają się łatwe w obsłudze, odżywione, lśniące i
aksamitnie miękkie.
Zapach jest o wiele bardziej chemiczny i nie podoba mi
się tak, jak zapach szamponu. Jednak czuć go tylko króciutki czas po umyciu
włosów. Konsystencja jest gęsta i dzięki temu, produkt bardzo łatwo się
rozprowadza, ponieważ nic się nie przelewa między palcami, ani nie spływa po
włosach. Tak jak poprzednio, przy szamponie, tak jak i teraz, producent
zapewnia nas, że po użyciu maski włosy będą łatwe w obsłudze. I rzeczywiście, tak jest, bardzo łatwo się rozczesują.
Uwierzcie, czasami naprawdę miałam z tym problem. Maska wpływa też na puszenie
się moich włosów, ponieważ po jej użyciu jest ono nieco mniejsze. Także pomogła
mi trochę z ich przesuszeniem. Kallos Cherry jest produktem
emolientowym. A takie sprawdzają się właśnie na włosach wysokoporowatych i
suchych, które potrzebują pomocy szczególnie po lecie, tak jak moje. Jak dotąd,
jest to najlepsza maska jakiej używałam, ponieważ podratowała moje włosy. A to
się liczy i bardzo ceni! Myślę, że Kallos Cherry jest produktem, który warto
wypróbować. Szczególnie jeśli Wasze włosy potrzebują
emolientów.
Mam nadzieję, że recenzja Wam się podoba i, że będzie dla Was przydatna.
Buziaki!